Hurra! Jesteśmy umówieni na sesję narzeczeńską. Moje serce bije
szybciej, a wyobraźnia powoli zaczyna rysować piękne romantyczne kadry z
Wami w rolach głównych. Zwykle tuż po ustaleniu wspólnego dogodnego
terminu, pojawiają się pierwsze wątpliwości. Wtedy właśnie moja skrzynka
pocztowa rozgrzewa się do czerwoności, bo otrzymuję od narzeczonych
mnóstwo pytań o szczegóły sesji. Postanowiłam zebrać wszystkie w jednym
miejscu i zamiast za każdym razem odpisywać to samo, od dzisiaj będę
odsyłać to tego wpisu. Nie ukrywam, że jest to dla mnie ogromna wygoda i
zarazem oszczędność czasu. Zależy mi też na tym, abyście maksymalnie zaangażowali się w planowanie i organizację sesji zdjęciowej. Jestem tutaj aby Was nakierować, doradzać i pomóc w ostatecznym wyborze oraz stworzeniu spójnej wizji. Nie chcę narzucać swoich pomysłów, postaram się Was inspirować i jednocześnie chciałabym, żeby realizacja zdjęć zależała w równej mierze od obu stron. Gwarantuję, że dzięki temu będziecie o wiele bardziej zadowoleni z końcowego efektu, bo zdjęcia będą naprawdę "wasze" - dopasowane do waszych charakterów, pasji i upodobań.
Pytanie: Chciałabym się dowiedzieć o szczegóły: o co dokładnie chodzi? na czym to polega?
Jak
się okazuje, nie wszyscy zdają sobie sprawę, czym jest sesja
narzeczeńska, czemu służy i po co właściwie zawracać sobie nią głowę.
Już wyjaśniam.
Sesję
narzeczeńską wykonuje się przed ślubem, czasami już kilka miesięcy
przed, a czasami kilka dni wcześniej. Jej głównym celem jest budowanie
relacji pomiędzy fotografem i parą. Sesja daje świetną możliwość
sprawdzenia siebie przed obiektywem oraz przede wszystkim umożliwia
zapoznanie się ze stylem pracy i osobowością fotografa. Jest najlepszą
okazją do tego, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że wybraliście
odpowiednią osobę do dokumentowania najważniejszego dnia w Waszym życiu!
Jeśli zdecydujecie się na sesję odpowiednio wcześnie, będziecie mogli
obejrzeć efekty i ostatecznie zdecydować czy dany fotograf spełnia Wasze
oczekiwania. Ja na każdej sesji staram się, aby czas przeznaczony na
zdjęcia, zamienił się w niepowtarzalną randkę, podczas której Wy i wasze
uczucia grają rolę pierwszoplanową. Często słyszę od swoich par, że
sesja narzeczeńska była wspaniałym doświadczeniem, które pomogło na
chwilę zapomnieć o codzienności i odreagować przedślubny stres. Mam
nadzieję, że te argumenty Was przekonują i teraz zastanawiacie się...
Pytanie: Gdzie będziemy robić zdjęcia?, Jeśli chodzi o miejsce, to może Pani coś zaproponuje?, Znasz jakieś fajne miejsca?
Oczywiście,
że znam fajne miejsca. Całe mnóstwo. Chętnie zaproponuję Was miejscówki
w Poznaniu, w Wielkopolsce, nad morzem albo we Włoszech...
Ale
wszyscy wiemy, że przecież nie o to chodzi. Chcę Was poznać. Chcę
wiedzieć gdzie się zaręczyliście, gdzie pracujecie, gdzie chodzicie na
randki, czym się interesujecie, jak spędzacie wolny czas, dokąd
jeździcie na weekend lub wakacje oraz czy macie jakieś własne, ulubione
miejsce, o którym myślicie z sentymentem..? To są bardzo cenne
informacje i uwierzcie mi: żadna wymyślona przeze mnie lokalizacja nie
może równać się miejscu, które jest bliskie Waszemu sercu i w którym
stworzyliście Wasze wspólne wspomnienia.
Pytanie: Dlaczego niektóre pary robią sesję narzeczeńską już kilka miesięcy przed ślubem?
Primo:
dlatego, że chcą mieć to z głowy ;) Niestety część zaręczonych par, a
szczególnie mężczyźni, traktują sesję narzeczeńską jako konieczny
obowiązek. Dlatego tak ważna jest wcześniejsza rozmowa z fotografem i
ustaleniewymarzonej scenerii, stylizacji oraz pomysłu na zdjęcia, tak
aby sesja stała się dobrą zabawą.
Secundo: coraz częściej spotykam
się z pomysłem stworzenia dla gości ciekawej przypominajki o dacie
ślubu, tak zwanej "save the date". Wręcza się ją zaproszonym nawet na
rok wcześniej, aby mogli zaplanować uczestnictwo w tym wyjątkowym dniu.
Bardzo oryginalnie wyglądają takie kartki lub magnesy ze zdjęciem pary,
wykonanym właśnie podczas sesji narzeczeńskiej.
Pytanie: W jakich godzinach jest najlepsze światło?"
Odpowiem
typowo: wcześnie rano i tuż przed zachodem słońca. To są moje ulubione
pory dnia. Ale ponieważ jestem bardzo elastyczna, wiele sesji
realizowałam w pełnym słońcu lub totalnym zachmurzeniu. Zawsze staram
się znaleźć odpowiednio zacienione miejsce, aby ograniczyć mrużenie oczu
i tworzenie się ostrych cieni na twarzy. A jeśli jesteśmy na plaży,
gdzie nie można się nigdzie schować, to po prostu fotografuję pod
słońce. I tak: obalam mit, że nie robi się zdjęć pod słońce (podczas ostatniego pleneru nad morzem
usłyszałam tę frazę przynajmniej kilka razy...). Muszę się przyznać, że
uwielbiam robić takie zdjęcia, kiedy słońce pięknie podświetla sylwetki
od tyłu. To jest moja ulubiona technika, zwłaszcza o zachodzie słońca.
Oczywiście będę zachęcać Was do zaplanowania sesji w ciągu tych
najoptymalniejszych godzin. Z reguły to się udaje, ponieważ większość z
Was pracuje, więc i tak najłatwiej jest umówić się na wieczór. Wiosną i
latem sesje mogą odbywać się nawet o 19 - 20, bo dzień jest długi, a
słońce zachodzi później.
Jeśli
macie inne pytania lub wątpliwości, śmiało pytajcie w komentarzu lub
mailowo. Odpowiem na wszystkie w kolejnych częściach poradnika :)
Jeśli chcecie na bieżąco obserwować moje
fotograficzne poczynania, to zapraszam Was na mój instagram oraz fanpage na facebooku :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz