Lubię przyjeżdżać do mojej Pary Młodej na kilkadziesiąt minut przed wyjściem do kościoła. Mam wtedy czas, żeby uwiecznić piękne momenty przygotowywania się do ceremonii. Często słyszę, że rodzina nie chce, żeby w domu kręcił się fotograf, jednak jak widać na zdjęciach, moja obecność w żaden sposób nie zakłóca przebiegu zdarzeń... Przed Wami zapowiedź fotoreportażu ślubnego Doroty i Tomasza :)
potwierdzam, obecność fotografa/ki nie zakłóca przygotowań, a czasem nawet okazuje się on/a pomocna, znając od podszewki emocje i napięcia typowe dla przygotowań...
OdpowiedzUsuń